No niestety czerwony dieselek wymaga zbyt dużo pracy, żeby się w niego pakować. Progi nie wyglądają źlę jak na nieocynkowane auto, ale jednak dziura w prawym progu już tak fajnie nie wygląda. Korozja powierzchniowa podłogi również byla widoczna. Sprzedawca uprzejmy człowiek, wydawał się w miarę uczciwy i od razu zaznaczyl, że do zrobienia są łożyska i końcówka drążka prawy przód, koło pasowe i wymiana paska klinowego. Można by było z tym jakoś żyć, ale do tego jeszcze szyba, która była w zasadzie zbita a nie pęknięta (efektowny pajączęk, podobno od dwóch lat tak jeżdżą) i kwalifikowała się do natychmiastowej wymiany. Dorzućmy do tego obowiązkową wymianę paska zębatego rozrządu z rolkami, dołożenie kratki (otwory na śruby pod prowadnice były obecne, więc jeśli tak jest w każdym knagoorze to znacznie ułatwi mi poszukiwania
) przerejestrowanie, itp itd i by się nagle zrobiła połowa wartości samochodu przy założeniu, że zgodził by się puścić torbacza za 3000.
Z plusów był komplet opon na felgach dołożony, silnik na półsyntetyku i po wymianie. Poliftowe siedzenia.
Z innych minusów już wspomniana straszna bieda jeśli chodzi o wyposażenie. Tylko wspomaganie. Centralny był, ale kluczyki przestały działać i zostały wymienione na takie które mają tylko moduł imo.
Jeszcze mam takie pytanie odnośnie silników 1.9 D - czy to normalne, że po odkręceniu korka oleju przy włączonym silniku, chlapnęło aż na szybę?
I czy można bezkarnie odłączyć zawór EGR? Właściciel odłączył, bo podobno z zaworem mulił i kopcił, a bez śmiga bez problemu.