Wczoraj właśnie przerzuciłem kółeczka z zimowymi oponami (jakies kormorany - takie dodali w salonie 

 ) bo po prostu było to już konieczne. Czekałem bardzo długo bo jeszcze tydzień temu świeciło słoneczko i jeździło się na rowerku a tu od soboty biało i sypie ciągle, drogi na osiedlu bielutkie (zwłaszcza rano), a tak się składa, ze we wszystkie trony albo z górki albo pod górke 
Chociaż nie zrobiłem testu to wyraźnie poczułem różnice po zmianie opon. Owszem na mokrym nawet w pobliżu 0 stopni żadnej, ale już w przypadku śniegu a nawet błota pośniegowego jest bardzo wyczuwalna. W zasadzie w swoim (wstyd sie przyznać  

 ) 34 letnim doświadczeniu za kółkiem dopiero 5 zimę będę jeździł na zimówkach bo w czasach malucha ( wielokrotnie bieżnikowane te same gumy) i kanciaka (cieszyłem się kiedy udało się kupic łyse uzywki "zachodnie" 

 ) mowy nawet o takiej fanaberii nie było. Jednak od kilku lat zmieniły się warunki jazdy, tzn, nie poprawiły się drogi, ale styl jazdy kierowców, którzy obuwają swe autki w zimóweczki co wymusza ogólnie szybszą jazdę niz jeszcze kilka lat temu, żeby nie być zawalidrogą też trzeba... , a to na łysych używkach mozliwe nie jest. 
Inna sprawa, że w wypadku poprzedniego mojego Escorta, w którym był ABS, zimówki były po prostu niezbędne bo na sliskim podłozu normalnie nie było hamulców 

 , a wyjeżdżam bardzo często do Sczyrku (a w zasadzie dużo wyżej jeszcze) na narty gdzie drogi tylko na łukach i przed skrzyżowaniami posypane są delikatnie żużlem co powoduje, że częstokroć na pozostałych odcinakch w tym i na podjeździe pod przełęcz Salmopolską jest biała gładź 
 
Ale mogę też z rodzinnego doświadczenia potwierdzić, że opony uniwersalne przy ostrożnym traktowaniu i delikatnej jeździe dla niewymagających moga wystarczyć 
