Dobra, dobra... ale w takim razie to nie kwestia instalacji LPG jako takiej, tylko dupowatych instalatorów. A tacy to każdy silnik potrafią załatwić, niezależnie od rodzaju paliwa.
A że gaz jest do kuchenek...? Tak zwykle mówią ci, którzy o zasilaniu LPG wiedzą tyle, co np ja o wydobyciu węgla w Górnej Wolcie.
BTW nie znam chyba nikogo kto zdemontowałby instalację, lub mimo jej posiadania (sprawnej) jeździł na benzynie.

Czyżby więc wszyscy ci, którzy nie dają zarobić koncernom stricte naftowym byli w błędzie tankując codziennie setki tysięcy litrów gazu???
Kiedyś, kiedy przed samochodem, który wówczas jeszcze nazywał się lokomobilem, musiał iść człowiek z chorągiewką i głośno ostrzegać przechodniów, też mówiono, że nie ma on racji bytu i że koń to koń i że się nie przyjmie itd...
A tu proszę...
Z gazem, podobnie zresztą jak z napędem elektrycznym czy wodorowym, może być podobnie. Tylko w przypadku tych ostatnich dopiero za kilka(naście) lat.
Do tej pory dwoma samochodami zrobiłem na gazie ok.150 kkm i nigdy nie był on przyczyną usterek.
Może miałem szczęście do instalatorów
A może wystarczy pamiętać, że silnik zasilany LPG wymaga trochę innego traktowania. Większej dbałości o poziom płynu, częstszej regulacji zaworów i wymiany świec no i filtrów gazu.
