przez PanKot wtorek, 16 sierpnia 2005, 15:38
kiedyś Renófki (9/11) miały wskaźnik ekonomicznej jazdy. Trzy diody:zieloną, pomarańczową i czerwoną. Oczywiście należało jeździć tak aby świeciła się zielona. Ten wskaźnik podłączony był do cewki zapłonowej i węzykiem do kolektora ssącego.
Później, do kolejnego swojego samochodu (Opla Rekorda) dokupiłem takie urządzenie oddzielne bo bardzo pomagało w ekonomicznej jeździe. Chyba nawet się poniewiera jeszcze gdzieś w garażu.
Delikatne wprowadzanie silnika na obroty na poszczególnych biegach, tak by caly czas wskaźnik utrzymywal się w zielonym polu, pozwalało zaoszczędziś sporo benzynki. Opel miał 2 litry pojemności więc spalał kazdą ilość paliwa, ktore przeleciało przez gaźnik.
Wskazania tegoż urządzenia pokazywały, że ekonomiczna jazda w większym stopniu zależna była od sposobu dodawania gazu niż od obrotów i prędkości. Oczywiście, że przy max obrotach wsazywał czerwone pole niezależnie od tego jak bardzo delikatnie naciskałem pedał gazu. Chociaż można było utrzymać go na granicy zielono-pomarańczowego do czasu otwarcia drugiej przepustnicy.
Teraz pracą silnika steruje komputer i dobiera sobie optymalne spalanie.
Jednak ciekaw jestem czy to stare urządzonko zdałoby teraz egzamin - musze pokombinować.
1,2;RN;60KM; żółty'98; tył-drzwi, CB-Alan-101, alu15", wersja sportowa (trampki w bagażniku).
MB 123 230CE 1984r.