Cześć,
Sytuacja wygląda tak:
wczoraj jechałem i wjechałem w sporą kałuże i od tamtej pory auto jakby paliło nie na wszystkie cylindry.
Jak dojechałem do domu sprawdziłem czy 4 cylindry działają, po kolei ściągałem przewody WN ze świec.
przy 2 cylindrze po ściągnięciu kabla bardzo mała różnica była w pracy silnika.
Zaznaczam, że na każdym przewodzie była iskra.
Wyczyściłem wszystkie świece, sprawdziłem wszystkie styki osprzętu silnika, nawet przepustnicę wyczyściłem, bo trochę od oleju była i silnik nadal pracuje jakby nie palił na wszystkie cylindry. Ściągnięcie kabla z świecy drugiego cylindra - zauważalna zmiana pracy silnika.
Podejrzewam, że cewka mogła ulec uszkodzeniu, ewentualnie przewody WN mają gdzieś przebicie.
Samochód ciężko rozpędzić do 100km/h a dziś wracając do domu całkiem opadł z sił i jazda z 30km/h to max, więcej nie mógł się rozpędzić.
Macie jakieś pomysły co to może być? W dobrą stronę kombinuję?
Można jakoś sprawdzić cewkę ohmomierzem?
Czy któryś z przekaźników w skrzynce pod maską odpowiada za przekazywanie prądu na cewkę? (trochę tam zielono i strach ruszać)