Witam forumowiczów.
Sytuacja ma się tak. Posiadam Kangurka 1.4 16V. Przyjechałem dzisiaj nim z kościółka, zjadłem obiadek, poleżałem po nim, a następnie poszedłem wstawić Kangurka do garażu. I tu zaczęły dziać się cuda:
1) po przekręczeniu kluczyka buczenie, skrzypienie z okolic puszki bezpieczników/komputera w komorze silnika, które później zanika;
2) dyskoteka kontrolek na zegarach;
3) komputer pokazuje na zmiane, że olej na full, to na zero, to na trzy "kółeczka";
3) załączam światła mijania, zegary przygasają, drogowe, zegary gasną;
4) awaryjne najpierw świecą i chodzą w zwolnionym tempie i z ograniczoną mocą świecenia a później normalnie;
5) motor nie kręci, jest tylko "cyk" i tyle;
6) silnik zamykania drzwi tylnych przy tankowaniu zaczyna działać tak, jakby ktoś "strzelał serią z kałacha";
7) radio niefabryczne nie uruchamia się tylko "miga".
Sprawdziłem bezpieczniki w puszcze koło silnika, z wyjątkiem tych 60A, i w kabinie. Klemy aku i masy przy nim przeciściłem. Przycisk przeciążeniowy też użyłem. Akumulator sprawny i naładowany. Dodam, że mój kangur to 1.4 ale RTA Pampa.
Ktoś się spotkał może z takim przypadkiem? Kangur jest w moich rękach już 7 lat (od 14 "zyje") i jedyna większa awaria elektroniki to była cewka do kluczyka w kolumnie i przetarcie przewodów w jednym miejscu.
Będę wdzięczny za jakąś wsazówkę.