O! Zawsze miło powitać dobrego fachowca.
Zwłaszcza takiego co się nawet przywitać nie umie, nie wie co to wielkie litery na początku zdania, a i z postawieniem w odpowiednim miejscu przecinka też ma problemy, ale pokazuje wszystkim ich miejsca w szyku.
Ale do rzeczy. W sytuacji opisanej przez Ciebie, jeżeli rozrząd zostanie przestawiony, na pewno odbije się to niekorzystnie na mocy. To raz. A dwa, że zapewne i z rozruchem będą wówczas problemy.
Gdyby natomiast było jak piszesz, tzn w momencie suwu sprężania otwierał się zawór (nieważne który, choć zapewne myślisz o dolotowym

) to silnika zwłaszcza wysokoprężnego po prostu nie dałoby się uruchomić, bo stopień sprężania byłby za niski.
No i nie zwróciłeś chyba uwagi na kolejność suwów i połączoną z tym kolejność otwierania się zaworów.
Tłok w dół, otwarty zawór dolotowy (suw ssania);
Okolica DMP zawór dolotowy się zamyka;
Oba zawory zamknięte tłok w górę (suw sprężania);
Okolica GMP zapłon;
Tłok w dół (suw pracy);
Okolica DMP otwiera się zawór wylotowy;
Tłok w górę (suw wydechu);
Okolica GMP zamyka się zawór wylotowy, otwiera się zawór dolotowy;
Tłok w dół... itd, itd...
Jak zatem widzisz, w momencie poruszania się tłoka w górę przy suwie sprężania zawór dolotowy siłą rzeczy nie może się "już" otwierać.
Zaś przy suwie wydechu gdyby nawet się otwierał ciut za wcześnie to i tak w końcowej fazie tego suwu różnica ciśnień jest już niewielka, a na pewno nie na tyle duża by starczyło jej na "dmuchanie z dolotu" przez filtr powietrza. Bo pierwsze co by puściło i to z hukiem w przypadku strzałów w dolot to obudowa filtra właśnie.
Zwłaszcza że kolega malukam miał wrażenie dmuchania tylko po założeniu filtra z obudową. Z gołego kolektora już nie.
Chyba czegoś nie doczytałeś...