przez istanbul czwartek, 3 sierpnia 2017, 10:27
Mi spadło sprzęgło przy przebiegu 200 tys. km, ale robię głównie trasę, więc faktycznie jak ktoś dużo wachluje sprzęgłem, to można sobie wcześniej tę nasadkę wyrobić. Na trasie udało mi się je wsunąć z powrotem, ale trochę niespokojnie przesuwało się w prawo. Tymczasowo dałem trytytkę. Gdy na spokojnie dojechałem do domu, stwierdziłem, że nie ma sensu reanimować tego zacisku, bo ten zatrzask jest mega osłabiony. Zrobiłem tak - uciąłem nożykiem całą część, która jest plastyczna i trzymała ten trzpień "na klik". W tym momencie została mi ta sztywna łapa z dziurką (wygląda teraz dokładnie jak klucz oczkowy)
Teraz pozostało tylko wypełnić lukę po starej części zatrzaskowej (tej wyciętej) jakąś tulejką i zastosować blokadę (u mnie w postaci drutu), która nam ładnie wejdzie w rowek na bolcu. Wszystko ładnie siedzi i nie ma opcji, żeby coś się z tym stało. Chyba tylko pęknięcie tego wysięgnika wchodzi w rachubę.
Trytytki są ok na chwilę, ale nie wejdą nam ładnie w ten rowek na bolcu i będą się ślizgać w prawo. Drut będzie 100 razy lepszy.