
Na zdjęciu widać jak kluczyk jest sobie wyjęty, a na blacie prund i nawet motór pracuje...
Rozebrałem obudowę, zegary itp. Odłączyłem dwie kostki pod licznikiem, te z grubymi kablami: 2 żółte i 2 pomarańczowe - to pewnie te do rozrusznika.
Ale stacyjka musi mieć jeszcze inną kostkę... Nie mogę jej znaleźć...
Co dalej - zwarcie na tej niewidzianej kostce, jakiś przekaźnik, czy może sama stacyjka zmarła?
Dodam, że ostatnio pojawiło się zwarcie, które zabiło 15A bezpiecznik linii radio-szyby i trochę mnie ta mnogość awarii elektrycznych niepokoi (a nie zapominajcie, że nie działa mi oświetlenie wnętrza/kontrolka zamkniętych drzwi oraz interwał wycieraczek).
Jakby nie patrzeć, w żadnym aucie nie miałem takich problemów, ale też nigdy nie były to francuzy... Głownie Niemcy...
Motór gaszę zdejmując klemę z akku, ale ponowne jej podłączenie po czasie powoduje, że immo szaleje, oczywiście nie pozwala odpalić auta. Ale zauważyłem, że gdy kluczyk w stacyjce i zrobić kilka zwarć klemą, to nieraz załapuje, tyle, ze te zwarcia totalnie ogłupiają różne układy - np. ABS mi świeci teraz...
