Byłem na giełdzie samochodowej na Żeraniu.
Widziałem pięknie utrzymanego Berlingo.
2003/2004 - wersja full wypas. Dołozone było orurowanie boczne i czołowe zrobione bardzo gustownie. Cena 47 tys. zł.
Ale nie o to chodzi.
Bardzo podobało mi się wykończenie pod dachem i sam dach autka.
To jest to czego brakuje mi w Kangoorku.
W dachu były 4 szyby (nie otwierane, przyciemnione), półka poprzeczna przednia (tak jak w Kangoo), półka poprzeczna pomiędzy rzędem siedzeń kierowcy a pasażerów a w niej umieszczone schowki dostępne od strony pasażerów, nawiewy powietrza na tył i oświetlenie o regulowanym kierunku oświetlania (jak w samolocie). Była też półka środkowa (wzdłużna) łącząca przednią z tą pasażerską (w Kangoo jest taka po prawej stronie, nad sąsiadem kierowcy). Po otwarciu klapy tylnej był dostęp do jeszcze jednej, dużej (pakownej) półki ze schowkami lotniczymi umocowanej pod sufitem poprzecznie z oświetleniem bagażnika.
Opisuję dokładnie bo może nie każdy zagląda do autek konkurencji.
Takie rozwiązanie zagospodarowania przestrzeni pod sufitem bardzo mi się podobało. Tego mi brakuje w moim torbaczu.
Wspomnę jeszcze, że pod siedeniami kierowcy i pasażera były szuflady wysuwane do przodu - też fajne rozwiązanie.
Mniej mi się podobały schowki w podłodze pod nogami pasażerów - chyba mało praktyczne - ale są.