bercik70 pisał gdzieś niedawno o kangurku, którego właściciel wsadził w niego m in nitro i zapłacił za wszystkie przeróbki ok 15 tys...
Problem w nitro polega na tym, że oczywiście możesz założyć samą butlę tzn nie wzmacniać silnika ale nie masz żadnej gwarancji, że kiedyś nagle tłok nie wyskoczy Ci przez maskę, a korbowód nie wkręci się w kolano pasażerki
W zasadzie to samo dotyczy dołożenia sprężarki - konieczna przebudowa silnika = koszty + znaaaaczny wzrost spalania.
Pewnych rzeczy nie przeskoczysz, jeżeli tłoki, korbowód, głowica i zawory i cała reszta jest obliczona na obciążenie A to przy obciążeniu A+35% oczywiście pewnie nic się nie stanie, a przynajmniej nie za pierwszym strzałem. Ale ten 1,2 to naprawdę delikatny (do tego francuzik) silniczek i może sie pogniewać, a wtedy swap będzie niezbędny czyli koszta x2.
A to co chciałbyś zyskać nitrem uzyskasz z zapasam swapem na 1,6. Masz do tego gwarancje, że nic Ci nie ukręci wału i nie wystrzeli tłoków. Co prawda miejsca pod maską wiele Ci nie zostanie ale można przywyknąć
No i tak znów strasznie nie pali bo w cyklu mieszanym ok. 8,2-8,6.
A jak Ci będzie palił 1,2 po dodaniu nitro to najstarsi górale nie wiedzą. Teoretycznie więcej nie powinien. Teoretycznie...