W dniu 16 października 2009 roku, po przejechaniu prawdopodobnie 97750 km, po nagłej krótkiej chorobie zmarła nagle cewka zapłonowa 3-go cylindra,
o czym zawiadamiają nieutulone w żalu ale dychające jeszcze siostry oraz właściciel skoczka.
Objawy: lekki spadek mocy, zwiększone drgania silnika na wolnych obrotach odczuwalne zwłaszcza na lewarku, migająca od czasu do czasu (zwłaszcza na wyższych obrotach) kontrolka awarii układu oczyszczania spalin ("żółta łódź podwodna"), wyraźne odgłosy gubienia zapłonów dobywające się z tłumika (coś w rodzaju pykania).
I co ciekawe! Wyraźne trzeszczenie w radiu. Prawdopodobnie cewka miała gdzieś przebicie i to dawało zakłócenia.
Sposób leczenia: Wymiana
Sposób dojścia do tego która to cewka: Na początek po kolei odłączałem kostki od poszczególnych cewek ale to dawało niejednoznaczne wyniki Kontrola świec też nie była jednoznaczna choć ta w 3-cim cylindrze nie miała rudego nalotu tylko taki białawy i przez to ta cewka stała się podejrzaną Ponieważ miałem dwie nowe cewki po prostu jedną po kolei wkładałem zamiast stareych. Przy trzecim cylindrze silnik odpalony chodził jak zegarek.
Można mierzyć miernikiem ale miałem go w domu i baaaardzo nie chciało mi się po niego iść