przez ckkangoo środa, 18 sierpnia 2010, 16:24
dzięki wszystkim za opinie
Myślę, że już pora opisać moje przygody w Koninie
W sobotę 17 lipca w mojej kangurzycy padł silnik. Po zalawetoawniu do mechanika i rozebraniu silnika diagnoza – konieczność wymiany silnika na „nowy” znaczy się sprawny. W moim rozleciał się tłok, uszkodzona gładź cylindra, uszkodzone gniazdo zaworowe w głowicy, wygięty wał. Reanimacja niemożliwa. Ostał się tylko cały osprzęt.
Przez tydzień obdzwoniłem cały świat – silników w rozsądnej cenie brak.
W poniedziałek 26 lipca zadzwoniłem do Konina i usłyszałem, że mają silniki do wyboru i koloru. Stwierdzili, że maja silnik jaki potrzebuję z przebiegiem 7000 km. Wydało mi się to trochę dziwne, że silnik który był produkowany do 2006 roku w 2010 ma tylko tyle km przejechane. Po zapewnieniach osoby z Konina, że wszystko jest ok., że silnik ma naprawdę tyle km zdecydowałem się na zakup i żeby było szybciej pojechałem osobiście 260 km. Kasę wypłaciłem (ile nie będę pisał), fakturę wypisali ,wydawało się wszystko ok. Na mechanice się nie znam silnik na oko wydawał się dobry.
Zawiozłem to cudo do mechanika we wtorek rano i czekam. Ten nie mógł zabrać się do naprawy kangurzycy od razu. W środę popołudniu stwierdza, że silnik złożony jest z głowicy produkcja 2003 r. i bloku z 2004 r. (lub odwrotnie, ale to mało istotne). Po konsultacjach zdecydowaliśmy o odkręceniu miski olejowej i pokrywy zaworów………………… Okazało się, że wał jest na drugim szlifie, a wałek rozrządu na pierwszym. Mechanik stwierdził, że w jego ocenie jest to złom i lepiej tego nie zakładać do samochodu. Zadzwoniłem do Konina, przypomniałem im co kupiłem i usłyszałem, że silnik jest wg nich dobry ale już nie zapewniali o 7000 km przebiegu. Powiedziałem, że chcę to cudo zwrócić na co usłyszałem, że po otwarciu silnika straciłem wszelkie prawa i że nie mam możliwości zwrotu. Po trzydniowych przepychankach telefonicznych firma przestała odbierać moje telefony. Postanowiłem tam pojechać. W sobotę 30 lipca nie było osoby kompetentnej by przyjąć zwrot silnika, po trzech godzinach przepychanek syn właściciela jedynie napisał oświadczenie, że nie może przyjąć silnika, a osoba kompetentna będzie w firmie po 9 sierpnia. Zawiadomiłem pisemnie firmę, że przyjadę z silnikiem 10 sierpnia i będę domagał się zwrotu pieniędzy. 10 sierpnia w Koninie usłyszałem od właściciela, że nie mam możliwości zwrotu i żebym kierował sprawę do sądu. Zapewniłem go, że tak zrobię. Ten jakoś dziwnie zmiękł i zgodził się na zwrot, ale po obejrzeniu silnika prze jego mechanika. Czekałem na specjalistę 2 godziny.
Teraz najciekawsze
W trakcie sprawdzania silnika pogadałem ze specjalistą i ten opowiadał, że wszystkie silniki jakie przechodzą przez tą firmę są przez niego robione i że do samochodów które sprzedają też je zakładają.
Widziałem też na placu firmy 2 karoserie kangurów z dospawanym przodem. Pewnie na ich bazie powstaną bezwypadkowe samochody z małym przebiegiem.
Reasumując. Radzę wszystkim potencjalnym klientom omijać tą firmę szerokim łukiem. W moim odczuciu wszystko co oni sprzedają jest totalnym złomem.
Tak wyglądała moja przygoda z tą firmą. Przestrzegam jeszcze raz, a czy ktoś zdecyduje się na współpracę z nimi to już jego sprawa.
ckkangoo 1,5 dci zielone alize skrzydła nie klapa (znaczy się samica)